Recenzja filmu

Dureń (2014)
Yuriy Bykov
Artyom Bystrov
Natalya Surkova

Nie ma chętnych do zbawienia

Dzięki aktorom oraz świetnej reżyserii Bykowa "Głupiec" jest jak powalający cios w brzuch. Jest absolutnym przeciwieństwem kina eskapistycznego. Nie zostawia widzom żadnych złudzeń co do natury
Jurij Bykow wyraźnie rozwija się jako reżyser. Jeśli dalej będzie podążał tą samą drogą, ma realną szansę stać się największą gwiazdą rosyjskiego kina. Musi jednak rozwinąć paletę tematów, o których chce opowiadać historie.

Akcja "Głupca" rozgrywa się w niewielkim miasteczku. W jednym z bloków, gdzie mieszka robotnicza biedota, rodzinna awantura zostaje przerwana pęknięciem rury. Na miejsce przyjeżdża ekipa hydraulików, w tym młody Dima Nikitin. Jego koledzy z powodzeniem ignorują okoliczności towarzyszące awarii – tego nie obejmuje zakres ich obowiązków. Dima jednak orientuje się, że pęknięta rura jest tylko drobnostką wobec tragedii, która już wkrótce może tu mieć miejsce. Młody hydraulik jest przekonany, że cały budynek zawali się w ciągu następnych 24 godzin. Jeśli nie zostanie przeprowadzona akcja ewakuacyjna, zginą wszyscy mieszkańcy, a jest ich grubo ponad ośmiuset. Postanawia więc zaalarmować władze i wymusić na nich stosowne działania. Ignoruje przy tym fakty na rzecz tego, co – w jego mniemaniu – jest słuszne.

Jeśli ktoś widział poprzedni film Bykowa pt. "Major", ten może doznać bardzo silnego wrażenia deja vu. Oba obrazy mają niemal identyczną fabułę. W obu bohaterem jest osamotniony mężczyzna, który wbrew zdrowemu rozsądkowi i instynktowi samozachowawczemu postanawia postąpić właściwie. Zarówno Siergiej, jak i Dima mają rys tragicznego Don Kichota walczącego z wiatrakami, którymi okazują się nie tylko skorumpowani rządzący, ale też ci, których bohater "Głupca" chce uratować. Jednak wymowa nowego filmu Bykowa jest jeszcze bardziej ponura od tej, jaką miał "Major". Tam spirala tragedii została nakręcona przez miłosierdzie głównego bohatera. Gdyby zachował się tak, jak wszyscy inni, większości z wydarzeń udałoby się uniknąć. Tu jest jednak inaczej. Do tragedii i tak dojdzie. Dima jest zaś lokalnym zbawicielem. Jeśli tylko ludzie wysłuchają jego ostrzeżeń, wszyscy będą żyć dalej. Jednak Bykow pokazuje, że dziś nikt nie pragnie zbawienia, nawet jeśli głośno domaga się pomocy. Nie zależy na nim władzy, która mogłaby odpokutować winę korupcji, ani też tym, którzy najwięcej stracą na tragedii. W jednej ze scen Dima z wyrzutem powie, że ludzie są zwierzętami. Ale bardziej pasuje tutaj porównanie do dzieci. Tak jak one wszyscy bohaterowie "Głupca" (z wyjątkiem Dimy i być może jego ojca) żyją w wiecznym teraz. W ich rzeczywistości nie ma miejsca na rozmyślanie o konsekwencjach, liczy się tylko obecna korzyść, nawet jeśli polega ona na wypiciu setnego kieliszka wódki.

Ponieważ fabularnie "Major" i "Głupiec" są tak bliskie sobie, wyraźniej widać, jak sporej progresji artystycznej dokonał Jurij Bykow. Reżyser poprawił większość niedociągnięć, jakie przeszkadzały mi w "Majorze". Owszem, w "Głupcu" wciąż mamy kilka scen zbyt sztucznych, teatralnych (np. sekwencja wytykania sobie korupcyjnych grzechów podczas narady kryzysowej), ale jest tego zdecydowanie mniej. Skutkiem tego są o wiele ciekawsi psychologicznie bohaterowie. Mamy tu doskonałego Artema Bystrowa w roli Dimy. Oglądając go ani przez chwilę nie ma się wrażenia, że jest to postać filmowa. Jego dramat, desperacka walka o to, co słuszne, jest boleśnie namacalna w każdej scenie. Czasem wystarczy zbliżenie na jego oczy czy zaciskające się na czapce place, byśmy poczuli ogrom jego przerażenia, ale i ślepy, głupi upór. Jeszcze lepsza jest Natalia Surkowa w roli nominalnej władczyni miasteczka. Ma kilka wybornych scen, w których potrafiła pokazać siłę bohaterki i jej absolutną słabość skrywaną pod płaszczykiem iluzji władzy.

Dzięki aktorom oraz świetnej reżyserii Bykowa "Głupiec" jest jak powalający cios w brzuch. Jest absolutnym przeciwieństwem kina eskapistycznego. Nie zostawia widzom żadnych złudzeń co do natury świata i ludzkości. Po seansie depresja jest murowana, ale warto ją przecierpieć dla tak solidnego dzieła filmowego.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Dureń
"Dureń" Yuriya Bykova dowodzi wybitnego talentu artysty. Już trzecia samodzielna produkcja urodzonego w... czytaj więcej